Kościół w Pisarzowicach został zbudowany zgodnie z projektem Arnolda Hartmana, w latach 1901-1902. Prace kontynuowano aż do 1912, kiedy to wykończono w całości ten budynek sakralny. Został postawiony ku pamięci syna Wilhelma Birona von Curlad, a w całości został sfinansowany przez fundację jego ojca Wilhelma Birona von Curlad. Budynek był czynnie użytkowany aż do 1945 roku. Wtedy to został opuszczony i pozostawiony samemu sobie. Do chwili obecnej popada w ruinę i jest niezwykłą gratką dla miłośników urbexu.

Sacrum przemienione w profanum czyli historia kościoła w Pisarzowicach

Jak już wspomniano we wstępie kościół został postawiony w celu upamiętnienia syna miejscowego włodarza o imieniu Wilhelm Biron von Curlad. Do 1945 roku miejsce to było świadkiem mszy odprawianych zgodnie z zasadami kościoła, ale tuż po zakończeniu wojny nie przetrwał dewastacji, którą rozpoczął oddział milicji, a którą dokończyli szabrownicy i przypadkowi ludzie. Milicja w zasadzie zrobiła największe zniszczenia, gdyż wyważono drzwi w poszukiwaniu ostatnich niedobitków hitlerowskich oddziałów wojska niemieckiego, który jeszcze w tamtych latach stacjonował na tych terenach. Na szczęście takie przedmioty jak ławki, pojedyncze wyposażenie czy dzwon zostały przeniesione przez okoliczne parafie i parafian do Mąkoszyc. Ruiny kościoła w Pisarzowicach to również miejsce bogate w regionalne legendy, które przekazują sobie mieszkańcy z pokolenia na pokolenie.

Opowieści miejscowych z Pisarzowic i okolic czyli ruiny z historią

Wielu starszych mieszkańców tego regionu pamięta jeszcze jak ten kościół wyglądał w całej swojej okazałości. Obecnie niewiele z niego zostało. W środku można natknąć się na resztki kamiennego ołtarza oraz kratę na oknach, która sugerowała bogate zdobnictwo w postaci witraży. Będąc na miejscu można wspiąć się po zdewastowanych schodach, które prowadzą na galerię, która mieściła kiedyś miejsce dla chóru i organy, które zostały przeniesione do Mikorzyna.
Miejsce to ma również swoją legendę. Najstarsi mówią, że kościół ten miał na wieży złotą kopułę, która skrywała skarb w postaci szczerozłotej sztaby w kształcie kuli. Wielu już próbowało zdobyć się na wspinaczkę, a dreszczyku emocji dodaje fakt, iż mówi się, że jednego ze śmiałków poraziło piorun podczas próby wejścia na wieżę.