Wakacyjne kolonie kuszą pamiątkami i nadprogramowymi przekąskami

Wakacje to czas na kolonie dla dzieci. Jeśli Twoja pociecha chce wyjechać i jest gotowa na tak długą rozłąkę z domem, wyślij ją na kolonie w miejscu, które najbardziej jej się spodoba: góry, morze, Mazury. Każda lokalizacja kusić ją będzie jednak pamiątkami, przekąskami (typu lody lub gofry) i innymi rzeczami, które kosztują (i to zazwyczaj znacznie więcej niż podobne w innym, mniej turystycznym miejscu).

Dlatego dziecko, które wysyłasz na kolonie musisz wyposażyć w odpowiednie kieszonkowe. Jakiej wysokości byłby to budżet? I jak zrobić, żeby dziecko nie wydało wszystkiego na początku wyjazdu.

Odpowiednia wysokość kieszonkowego na kolonie – czy istnieje stała kwota?

Nie ma przepisu na odpowiednią kwotę. Zależy od długości kolonii, miejsca wyjazdu, zasobności Waszego portfela, a także od towarzystwa, w jakim dziecko się obraca. Dlatego dobrze jest przedyskutować wielkość kieszonkowego z samym zainteresowanym. Porozmawiajcie o potrzebach Twojego dziecka, o jego obawach, zestawcie je z Waszymi możliwościami (musi zdawać sobie sprawę z tego, czy stać Was na rozrzutność, czy raczej należy liczyć się z każdą złotówką).

Sprawdźcie atrakcje, które zawarte są w programie wyjazdu i dopytajcie, czy koszt za nie jest dodatkowy, czy wliczony w cenę kolonii. Na tej podstawie można ocenić, ile mniej więcej dodatkowych pieniędzy przyda się dziecku. Jeśli w pobliżu pensjonatu jest sklep, musicie liczyć się z tym, że pokus dla dziecka będzie znacznie więcej i jego finanse mogą dosyć szybko stopnieć, nie czekając końca kolonii.

Zapobiegnij roztrwonieniu całego kieszonkowego na początku wyjazdu

Aby zapobiec takiemu zagrożeniu warto dać dziecku połowę lub większą część przewidzianego budżetu, a resztę pozostawić wychowawcy (na tak zwaną czarną godzinę). Pomoże to zapanować nad wydatkami dziecka i uchronić je przed bankructwem zanim wróci do domu.